Umowa Zgierska Jeszcze więcej ciekawostek
  • 27 stycznia 2023

Jeszcze więcej ciekawostek

Latające czółenko

Tkactwo należy do najstarszych rzemiosł uprawianych przez człowieka. Świadczą o tym badania archeologiczne, które potwierdzają, że na ziemiach polskich już w XI wieku pozyskiwano włókna zwierzęce lub roślinne i wytwarzano z nich tkaniny. Na przestrzeni wieków tkactwo zmieniało się pod wpływem uwarunkowań politycznych, społecznych i gospodarczych. Umiejętność tkania była powszechna, co nie znaczy, że należała do czynności prostych. W tradycyjnej kulturze ludowej była to wiedza przekazywana z matek na córki i powszechna aż do połowy XX wieku. Sytuacja wyglądała nieco inaczej w miastach, a zupełnie zmieniła się wraz z rewolucją przemysłową, jaka miała miejsce w Anglii w drugiej połowie XVIII wieku. Mechanizacja, która nastąpiła w Anglii spowodowała pośrednio napływ wykwalifikowanych rzemieślników do Zgierza i utworzenie tu osady rzemieślniczej. Zmiana ta była także zmianą kulturową – tkaczem a w przypadku Zgierza – sukiennikiem był mężczyzna – a nie jak w tradycyjnej kulturze ludowej – kobieta. Ten nowy męski zawód związany był z obsługą maszyn – warsztatów tkackich – które zostały zmodernizowane w 1733 roku, kiedy to wynaleziono czółenko szybkobieżne. Wynalazek ten nazywany latającym czółenkiem zrewolucjonizował tradycyjne tkactwo.

Kilometry sukna

Pionierzy osadnictwa w Zgierzu przybywając tu, początkowo przywozili ze sobą maszyny, na których mieli produkować najlepsze sukna w Królestwie Polskim. Tak było chociażby w przypadku Karola Borsta, który przywiózł do Zgierza dwa krosna ręczne, dwie przędzarki typu „Jenny” oraz dwie gręplarki do wełny. Zatrudniając ośmiu czeladników rocznie był w stanie wyprodukować do 100 postawów sukna cienkiego oraz 200 postawów sukna „ordynaryjnego”, czyli grubszego (tzw. trzeciej próby). Łączna ta liczba dawała rocznie około 6 kilometrów sukna. W ROKU 1828 Zgierz produkował 10000 łokci sukna, na drugim miejscu był Ozorków z produkcją 6480 łokci, Łódź zajmowała 5 miejsce z produkcją 700 łokci, po Tomaszowie i Aleksandrowie. Nadmienić należy, że sukno wytwarzano na krosnach ręcznych, była to praca bardzo żmudna, wymagała doświadczenia oraz wprawy i wcale nie należała do prostych zajęć.

Stukot krosien

Warsztat tkacki znajdował się w każdym nowopowstałym domu w Zgierzu. Żeby zobrazować rozmach tego przedsięwzięcia warto zwrócić uwagę na liczby. W 1823 roku w Zgierzu są już 202 warsztaty tkackie podczas gdy w Łodzi jest ich zaledwie 9, liczba ta sukcesywnie wzrasta, tak by w 1828 r. osiągnąć 437 (w Łodzi – 42). Warto nadmienić, że w Zgierzu w 1827 roku są 362 budynki (350 drewnianych i 12 murowanych), czyli średnio przypada 1,2 warsztatu tkackiego na każdy budynek w mieście.

Warsztat tkacki

Krosno było i jest podstawowym narzędziem używanym do produkcji tkaniny. Tkanina, niezależnie na jakim krośnie była wykonywana, tworzy prostopadły względem siebie splot dwóch układów nici. Nici ułożone wzdłuż, stanowiące o długości tkaniny nazywane są osnową. Prostopadły względem nich jest wątek. Bez względu na to jak bardzo różnią się od siebie różne rodzaje tkanin, we wszystkich zawsze występuje ten sam prostopadły splot wątku i osnowy.

Krosno, a w zasadzie warsztat tkacki, w XIX wieku przechodził prawdziwą rewolucję. Wszystko to miało na celu usprawnienie pracy na nim. Każdy sukiennik chciał produkować swoje sukno szybciej, tak by w krótkim czasie wyprodukować go maksymalnie jak najwięcej, stąd co rusz usprawniano ich budowę. W krosnach wczesnośredniowiecznych potrzeba było około 2 minut aby przepleść jeden raz wątek przez osnowę i dobić go, aby tkanina była ściślejsza. Na krośnie z poziomym ułożeniem osnowy tych wątków można było przerzucić już 10 na jedną minutę. Niezależnie od typu każdy warsztat tkacki składał się z boków połączonych poprzecznymi belkami, wałów: nadawczego (osnowowego) i odbiorczego (płóciennego), bidła z płochą, nicielnic i podnóżków. Boki warsztatu połączone poprzecznymi belkami tworzą główny szkielet, na którym osadzone są pracujące części warsztatu. Wał nadawczy służy do nawijania osnowy, zaś wał odbiorczy do nawijania gotowej tkaniny. Jedną z najważniejszych części w warsztacie są nicielnice (dwie lub więcej). Każda składa się z szeregu pętli z oczkami po środku. Pętle te nałożone są na dwa drewniane drążki. Przez oczka nicielnic przechodzą nici osnowy. Nicielnice są zawieszone na bloczkach bądź wałku. Do dolnego drążka nicielnicy przywiązane są podnóżki. Naciskając je odpowiednio, jedna z nicielnic wraz z częścią nici osnowy zostaje pociągnięta do dołu tworząc ziew, czyli tzw. przesmyk, umożliwiający przerzucenia czółenka z wątkiem. Po przerzuceniu czółenka z wątkiem należało dobić wątek płochą, czyli drewnianą ramą z grzebieniem wykonanym z trzciny lub stali – przez ten grzebień przechodzą nici osnowy.

Przy tym opisie będzie grafika warsztatu z zaznaczonymi elementami z nazwami

Rewolucja przemysłowa

Zmiany w budowie krosien wprowadzano znacznie szybciej tam, gdzie intensywniejsza praca skłaniała do lepszych i łatwiejszych rozwiązań, bo te gwarantowały wyższą jakość i konkurencyjność wykonanych tkanin. Co zrozumiałe najlepsze rozwiązania konstrukcyjne miały krosna używane przez rzemieślników-tkaczy, a później w manufakturach, których produkcja przeznaczona była na zbyt. To właśnie w ośrodkach intensywnej produkcji wprowadzano najważniejsze udoskonalenia krosien. W roku 1822 Richard Roberts brytyjski inżynier i wynalazca opatentował krosno, które było tak niezawodne i stosunkowo proste w obsłudze, że tkactwo przestało być już rzemiosłem wykwalifikowanym, ale procesem przemysłowym, który mógł być obsługiwany przez średnio wykwalifikowaną siłę roboczą. W konsekwencji w Anglii, w latach 30. i 40. XIX w. tkactwo ręczne przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. To właśnie ci ręczni tkacze, którzy wskutek rewolucji przemysłowej stracili tam prace przybyli do Zgierza i okolic tworząc tu osady sukiennicze w pierwszej połowie XIX wieku. Rewolucja przemysłowa dotarła do Zgierza tylko nieco później, bo w II połowie XIX wieku. Tkacze-rzemieślnicy nie mieli szans z krosnami napędzanymi maszynami parowymi – przetrwali i dorobili się tylko ci, którzy okazali się rzutkimi przedsiębiorcami i bacznie obserwowali tendencje w przemyśle włókienniczym w skali Europy. Większość rzemieślników-sukienników musiała zrezygnować z prowadzenia własnych warsztatów, nieliczni zostali w systemie nakładczym, a większość przeniosła się do powstających manufaktur lub migrowała dalej na wschód.

opr. M. Rubacha